Jak się wyróżnić będąc windą.
Ilość drzwi
1. Bez drzwi. To zwykle oznacza tak zwane windy *pater noster* (łac. “ojcze nasz”), ponieważ z racji sposobu działania człowiek czuł potrzebę pomodlić się szybko przed skorzystaniem. Było tak dlatego, że windy pater noster nie zatrzymują się wcale na piętrach, tylko poruszają się non-stop i jedynym sposobem na ich użycie jest wskoczyć w biegu, licząc na to, że uda się nie stracić przy tym jakiejś kluczowo ważnej części ciała.
2. Jedne drzwi. Nie spotkałem nigdy przykładu gdzie jedyne drzwi były częścią kabiny, chociaż byłoby to zabawne, więc mowa tutaj o rodzaju windy w której drzwi, jedne na piętro, są drzwiami do szybu, otwierane są ręcznie i zostają w miejscu gdy winda odjeżdża, pozwalając młodym pasażerom na przeróżne fascynujące eksperymentu, od użycia szybu windy jako papieru ściernego do wyrównywania jabłek w sześcian, aż po popisy akrobatyczne z chodzeniem po pionowej ścianie dla starszych amatorów dreszczyku emocji. Dla mniej odważnych wystarczający dreszczyk emocji zapewniała wizja wciągnięcia kończyny przez dolną przerwę w czasie jazdy w górę.
3. Drzwi tu i tam też. Idealna ilość drzwi.
Ilość zatrzymań na piętro
Problem w zasadzie już nie istniejący, tak więc tylko osoby w wieku pozwalającym na znajomość związku sześciokątnego ołówka z kasetą muzyczną mogą docenić dyskomfort związany z niewyjaśnionej proweniencji optymalizacją architektoniczną zgodnie z którą w niektórych blokach mieszkalnych winda – zamiast na każdym piętrze – zatrzymywała się tylko na co drugim półpiętrze, pomiędzy piętrami i mimo mieszkania w bloku z windą osoby starsze, niepełnosprawne, pulchne i zmęczone życiem musiały ostatnie półtora metra w pionie drałować na piechotę.

Ilość kabin na szyb

Można by myśleć że tutaj zawsze będzie “1”, ale nie. Niektóre windy budowane są tak, że kabina jest dwupiętrowa i w teorii pozwala przewozić prawie dwa razy więcej pasażerów na godzinę. Oczywiście ma to pewne efekty uboczne, np. jedna z kabin z zasady musi się czasem znaleźć ponad najwyższym lub pod najniższym piętrem. Zwiększa też znacząco występowanie tej niezręcznej sytuacji gdy winda się zatrzymuje na piętrze, ale nikt nie wysiada i nikt nie wsiada i wszyscy podejrzliwie spoglądają po sobie nawzajem aż ktoś mruknie pod nosem “głupie dzieciaki, wciskają te przyciski”. Rozwiązaniem tego ostatniego problemu jest dostępny od niedawna, nowoczesny system w którym obie windy poruszają się niezależnie.
Poruszanie się
1. Lina. Przewija się przez bloczek i balansuje z jednej strony kabinę, a z drugiej ciężar który ma ją zrównoważyć. Krążek się kręci, lina się porusza, winda za nią, proste. W wysokich budynkach zwykle posiada dodatkowe liny pod spodem – nie żeby pchały, ale żeby zrównoważyć ciężar liny nad kabiną, ponieważ ciężar kabiny i balastu nie jest aż tak ważny jak równowaga między nimi.
2. Tłok. W niższych budynkach i gdy podnoszone są duże ciężary winda może używać tłoka hydraulicznego. Nieco tańsza w budowie i obsłudze, ale wymaga dość szczególnej konstrukcji (miejsce na tłok) i jest wolniejsza niż winda na linie.
3. Elektromagnes. Niezbyt ekonomiczne, ale jedno co je wyróżnia, to że nie muszą się poruszać w pionie. Tak, taka winda czasem może rzeczywiście jechać w bok (lub po spirali na wieży widokowej).
4. Własny silnik. Rzadko spotykane, zwykle albo używane do obsługi technicznej wież, albo tymczasowo na budowie. W dalekiej przyszłości możemy ich używać do podróży na orbitę Ziemi za pomocą wind kosmicznych w których lina nie jest umocowana do niczego.
5. Powietrze. Nad windą wytwarzana jest częściowa próżnia co powoduje, że kabina jest unoszona w górę przez powietrze obecne pod nią. Brzmi pewnie tak kosmicznie jak kosmiczna, ale nie, to istniejąca technologia i do tego raczej domowa, ponieważ taka winda jest bardzo mała i przewozić może nie więcej niż 2-3 osoby.